Przykazanie o uległości faktycznie zaczyna się w wersecie 18., który mówi, że wszyscy chrześcijanie powinni ulegać sobie nawzajem. I wówczas odnosi się do żon w małżeństwie, ale większość odpowiedzialności spoczywa na mężu, który ma kochać swoją żonę tak, jak Chrystus kocha kościół (Efezjan 5.25-32).Uwaga redakcji: Ilekroć w tekście użyto słowa „diakon”, mowa jest nie tylko o tych, którzy formalnie posiadają taki tytuł w lokalnym kościele, ale o wszystkich, którzy wypełniają biblijne obowiązki diakonów. W Polsce może to być np. członek Rady Zboru, który nie spełnia wymagań stawianych starszym zboru. W jednej z moich pierwszych służb jako pastor, dwóch diakonów robiło coś dziwnego: oni w zasadzie prowadzili zgromadzenie. Poza tymi dwoma mężczyznami, kościół miał typowy baptystyczny porządek z połowy XX wieku: ośmiu diakonów służących w zarządzie oraz cały zbór biorący udział w praktycznie każdym głosowaniu dotyczącym spraw kościoła podczas spotkań członkowskich. Diakoni ogólnie skupiali się na kwestiach finansowych i zdarzających się czasami sprzeczkach. Starsi o innej nazwie? Natomiast zarówno charakter, jak i praktyka służby tych dwóch mężczyzn była zadaniem starszych. Po prostu brakowało im tego tytułu. Pilnowali i paśli owieczki w kościele (Hbr 13:17; Dz 20:28; 1P 1:2), nauczali zdrowej doktryny (Tt 1:9), prowadzili duchowy nadzór (1P 5:2), i dawali przykład wiernego chrześcijańskiego życia (1P 5:3). Bardzo wątpię, żeby którykolwiek z nich uznawał siebie za starszego. Ale to jest zadaniem kościoła, który powinien był to rozpoznać. Zamiast tego, kościół pomylił biblijne funkcje, które są istotne dla zdrowia kościoła i oczekiwał od diakonów, aby postępowali tak, jak starsi – bez wymaganych kwalifikacji, darów i autorytetu. Czy problem mógł być rozwiązany przez samą zmianę tytułu wszystkich diakonów na starszych? Zdecydowanie nie! Podczas gdy dwóch mężczyzn już pełniło ten urząd, pozostali wykonywali pracę diakonów – sług kościoła – na których od czasu do czasu nakładano odpowiedzialności starszych. W jaki sposób kościół w „modelu diakonów”, lub innym podobnym, może rozpoznać mężczyzn spełniających kwalifikacje starszych? Po pierwsze, ty jako pastor, musiałbyś zwrócić uwagę na trudności związane z wprowadzeniem biblijnego modelu kościoła. Trudności w przejściu na model starszych Zgromadzenie prawdopodobnie nie rozumie biblijnego nauczania na temat starszych. Idąc w kierunku rozpoznania starszych, prosisz zgromadzenie o zrozumienie biblijnej praktyki. To wymaga cierpliwej ekspozycji Pisma – zaangażowania zgromadzenia, małych grup i poszczególnych osób – w interpretację i zastosowanie Bożego Słowa. Wiele zastrzeżeń odnośnie zmian w ustroju kościoła traci na znaczeniu, gdy chrześcijanie myślą biblijnie. Wiele zgromadzeń posiada długą historię nadętego, ociężałego kongregacjonalizmu. Zamiast zdrowego i silnego kongregacjonalizmu, kościół, o którym wspominałem na początku tego artykułu, praktykował kongregacjonalne mikro-zarządzanie. Nic nie było robione bez uprzednich pracochłonnych spotkań członkowskich kościoła, które często kończyły się zranieniem i naruszonym ego. Zmiana takiego stanu rzeczy wymaga cierpliwego nauczania, wyjaśniania Nowego Testamentu i historycznych spojrzeń na kongregacjonalizm. Być może powinieneś nauczyć kościół jego własnego wyznania wiary (o ile jest ono dobre), tłumacząc, co mówi o urzędzie starszych/diakonów, pokazując równocześnie, jak kongregacjonalizm rozwinął się w tej szczególnej sprawie. Takie studium przygotuje grunt dla przedstawienia biblijnego i sprawne funkcjonującego ustroju kościoła. Przechodząc od modelu diakonów do modelu starszych, diakoni niewybrani na starszych mogą stać się zazdrośni. Taka zazdrość może spowodować ogromne podziały, często pogrzebując jakąkolwiek nadzieję na zmianę struktury przywództwa w kościele. Jak można to zakomunikować? Przez przyjęcie dalekosiężnego spojrzenia na przywództwo starszych i diakonów. Skup się na biblijnych kwalifikacjach dla obecnych diakonów (1Tm 3:8-13), podnosząc tym samym poprzeczkę. To uszczupli liczbę kandydatów na diakonów. Zabiegaj również o to, żeby pokazać biblijne rozróżnienie obowiązków obu stanowisk. Przedstaw wymagania dla diakonów i dla starszych po to, aby kościół spodziewał się od nich biblijnego postępowania. Niektórzy dalej mogą żywić w sobie zazdrość, ale kościół prawdopodobnie będzie w tym mądry. Być może żaden z obecnych diakonów nie spełnia kwalifikacji, żeby służyć jako starszy. Sama zamiana jednego tytułu na drugi, z dodaniem większej ilości obowiązków, nie pomoże. Mężczyźni muszą wzrastać z perspektywą na to, żeby służyć jako starsi. Rozpocznij od rozpoznania mężczyzn, którzy są nienaganni (Tt 1:6). Pomóż im rozwinąć większą spójność w ich chodzeniu z Chrystusem. Odżywiaj ich Słowem Bożym i zdrową nauką. Czy wykazują oni miłość do Słowa? Czy potrafią wytłumaczyć zdrową doktrynę? Po okresie regularnych rozmów i dyskusji na temat Pisma, daj im okazję do głoszenia. Krytykuj, zachęcaj i oceniaj ich. Czy są gotowi się uczyć i są gorliwi w tym, aby pomóc ciału zrozumieć Boże Słowo? Zabierz ich na spotkania duszpasterskie. Czy czerpią radość z pasienia trzody? Rozpoznaj, że niektórzy słusznie powinni być diakonami. Ale kilku z nich może okazywać cechy wymagane u starszych. Nie przestawaj inwestować w tych mężczyzn. Daj im odpowiedzialności do nadzorowania kościoła, tak aby zgromadzenie zobaczyło wartość posiadania nieetatowych starszych. Przewodzenie w procesach zmian Poza wymienionymi trudnościami, pozostaje trudność samej zmiany. Jak pastor może przewodzić w procesach zmian z modelu diakonów do modelu starszych jako duchowych przywódców kościoła? Prędkość zabija Naklejka na samochodzie informuje: „Prędkość zabija”. Tak też jest w przypadku braku cierpliwości w procesie zamiany modelu diakonów na model starszych. Próba dokonania tego bez właściwego przygotowania prawdopodobnie spowoduje chaos, a może nawet nagłą utratę funkcji pastorskiej! Ile czasu potrzeba do takiej zmiany? To będzie zależało od wielu czynników, ale uważam, że do zmiany struktury przywództwa w kościele potrzeba od osiemnastu miesięcy do trzech lat. Dlaczego tak długo? Ponieważ większość kościołów nie posiada biblijnej przejrzystości. Żyli ze swoimi strukturami, bez ich weryfikacji w świetle Pisma, a ty, pastorze, wytykasz im to i wzywasz do zmiany swoich długo zajmowanych stanowisk. Jeśli więc chcesz to zmienić, musisz cierpliwie nauczać biblijnego porządku, wykładając to na różne sposoby: z kazalnicy, przez studium biblijne, grupy domowe, spotkania dla mężczyzn, spotkania sam na sam, itd. To przysłuży się kościołowi lepiej niż przeprowadzenie skróconego kursu o kościelnym ustroju. Ważniejsze od samej zmiany ustroju jest nauczenie kościoła biblijnego myślenia. Im lepiej pastor nauczy zgromadzenie właściwej interpretacji Pisma, tym lepiej kościół będzie w stanie zrozumieć biblijne przywództwo w kościele. To sprawi pragnienie własnej przemiany, które doprowadzi do zmiany w sposób znacznie łagodniejszy. Wyznacz cel Wyznacz cel. Zapewnij wspólnocie przestrzeń do pracy nad biblijnym zrozumieniem kościelnego ustroju. Być może tobie, pastorze, kilka lat zajęło poukładanie tematów związanych z porządkiem kościoła. Kościół prawdopodobnie będzie potrzebował takiej samej ilości czasu, jeśli nie więcej. Niewielu dobrze reaguje na nowe koncepcje. Podsumowanie Wyznacz cele, ale bądź cierpliwy. Nauczaj, głoś i módl się aż kościół zacznie czerpać radość z ewangelii. Gdy zgromadzenie zrozumie naturę i misję kościoła, wskaż na strukturę jaką kościół powinien posiadać. Mając nadzieję, że swoim czasie, kościół zacznie odpowiadać na Słowo. Wtedy przedstaw im plan podania nominacji, mężczyzn posiadających kwalifikacje do pełnienia służby starszych. Postępując zgodnie z procedurą opisaną w kościelnych dokumentach, odśwież ustrój, tak aby odzwierciedlał przywództwo starszych w zgromadzeniu. Przez cały proces przemiany staraj się iść do przodu pokornie i cierpliwie, szukając chwały Chrystusa i dobra dla swojego kościoła. Tłumaczenie: Wierni Słowu Korekta: Ewangelia w CentrumOdkryj biblijne znaczenie chodzenia do kościoła i dlaczego jest ono niezbędne do wzrastania w wierze. Dowiedz się, jak regularna obecność może wzmocnić twoją więź z Bogiem i współwyznawcami. Przeczytaj więcej o znaczeniu chodzenia do kościoła w Biblii już teraz.
To jest w tobie, choć wygląda jak żyjątko zaskoczone przez łódź podwodną. Kanały, odnogi, rurki zakręcone jak dom winniczka, woreczki pełne kryształów. Każdy szczegół tej anatomii ochrzcili pięknie artyści od leczenia ciała. osseous labyrinth, błędnik, crus ampullaris, odnoga bańkowa. Z łatwością by się ukryły ich nazwy w łacińskiej litanii, gdzieś między turris davidica, a rosa mystica. Canales semicirculares, orare pro nobis! Kanały półkoliste, módlcie się za nami! W takim wezwaniu jest trochę przesady, ale tylko trochę, bo bez canales nie byłoby mowy o klękaniu, ani chodzeniu do kościoła. Osseus, crus, canales i jeszcze inne dziwy wspólnie rodzą ten zmysł ważki a ukryty. Dzieci kojarzą go najpóźniej, długo po tym, jak nauczy je chodzić. To narząd dyskretny jak dyplomacja Watykanu, i skuteczny jak ona, przynajmniej ta ze starych, dobrych czasów. Rezyduje w stolicy ciała, po obu stronach głowy, jak cheruby nachylone nad przebłagalnią na skrzyni z cedrowego drewna. Nieśli ją poważni, brodaci mężowie, z uwagą stawiając kroki, nieświadomi tego, że niosą ją ku zdumiewającemu objawieniu, że nie tylko oni sami, lecz nawet Filistyni rozbici obozem naprzeciwko są nieskończenie cenniejsi od tej bezcennej arki. Zmysł równowagi jest jak dwie kolumny, na których wsparto swiatynię modlitwy, to on czuwał nad Panem Bogiem, gdy Ten po świecie chodził, gdy wspinał się na sykomory wokół Nazaretu, gdy biegł, jak go Matka zawołała, i potem gdy na jeziorze szukał struchlałych na łódce swych owieczek, i jeszcze później, gdy balansował belką nad żwirem Jerozolimy, a także wtedy, gdy prostował się nad kamiennym łożem po Swej Najdalszej Podróży. Chodzenie to Boża sprawa. Błogosławieni, którzy kroczą uważnie przez zgiełki i pośpiechy. Oraz stoją uważnie. Sutanna na mnie jeszcze świeża jak majowy bez, w głowie szumi teologia. Kartkuję grubego Orygenesa w księgarni Emaus. Kto by się tam spodziewał wojskowego na emeryturze? A jednak! Cóż, pewnie szukał czegoś na Komunię, ale znalazł mnie, źle stojącego kleryka. Niczego was w tym w seminarium nie uczą, nawet stać, chodzić też nie umiecie, rozpoczął swe nauczanie, a zanim machnął ręką, stwierdził jeszcze, że to niepowetowana szkoda, że się kleryków już nie koszaruje. Popatrzyłem wtedy na niego jak czytelnik Frondy na żywe dziedzictwo PRL. Ale dziś już nie pamiętam, o czym czytałem w książce, za to pytanie intryguje i wraca – jak stoję? Co przedstawia to moje stanie? To pytanie nabiera wagi przed ołtarzem. Tam zadaje je już nie wojskowy, a psalm 43. Introibo ad altare Dei, przystąpię do ołtarza Bożego, przez kilkanaście wieków mówili sobie mężczyźni na moment przez ofiarą, której oddali dusze i ciała, i starali się nie tylko podejść, lecz właśnie przystąpić, wejść po trzech stopniach ku Bogu. W modlitwie Bóg i człowiek są jak tancerze, w stanie dynamicznej równowagi. Widać to w każdym jednym ze stu pięćdziesięciu psalmów. Psalmy to największa poezja na swiecie, bo jest w niej ruch. jest w nich równowaga, ale pełna napięcia Pan psalmów idzie, kroczy, wywodzi, prowadzi, podnosi, dźwiga co dzień, wkłada koronę, dosiada cheruba, wstępuje na rydwan, uwalnia z sidła, ukazuje drogę, uczy chodzić ścieżkami, ocala, dźwiga spod bram śmierci i świat tak utwierdził, że panuje równowaga. Uśmiałby się psalmista z naszej maleńkiej kulki lecącej przez czerń na linach grawitacji, że tak pędzi to Boże utwierdzenie! Nawet gdy Pan w psalmach tylko stoi, to nigdy z założonymi rękami. Jego ruchliwości w każdym wersie próbuje dorównać modlitwa człowieka, jak w przypadku pięciolatków ganiających się wokół stołu, pytanie kto kogo goni staje się filozoficzną zagadką, na którą uśmiech jest najściślejszą odpowiedzią. Człowiek psalmów, ten niemodlący, bardzo wiele rozrabia. Potrząsa głową, drży, krąży, śledzi, poluje, obchodzi, miesza się i ucieka, chwieje się i pada, choć sam do siebie się modlił, mówiąc „nie zachwieję się w najdalszych pokoleniach”. Bo ci, którzy czyhają i polują na siostrę i brata, dopadną jedynie własny upadek. Człowiek psalmów, ten modlący, on w końcu powstaje, jak jego Bóg. Gdy psalm wniknie w jego serce, staje się stabilniejszy od gór. Przypomina mi się ulubiony werset. Dziś tylu biega do muzyki, ja od dziecka biegałem do trzydziestego czwartego wersetu osiemnastego Psalmu: Pan dał moim nogom rączość łani i umieścił mnie na wzgórzach. Tu znów Pan zesłał emerytowanego wojskowego w roli katalizatora reakcji między moim ciałem, a Słowem Bożym. Zdarzył się ten cud na smutnych skądinąd koloniach z Caritasem, w ośrodku, gdzie rządził stary komandos. Gonił nas po lasach i wzgórzach i dwunogi ośmioletnie jęczły i umierały po prostu, a on przykładał sobie palec do głowy z determinacją, jakby to była lufa i jakby sam siebie wziął na zakładnika i wykrzykiwał, że to tylko w twojej głowie jest ta blokada, możecie przebiec całe te góry! Całe! Ten chudy i bojący się chłopiec, jakim byłem, uwierzył jakoś w ten coaching i skojarzył to z rączością i umieszczeniem na wzgórzach i w sekrecie przed wszystkimi, także przed gitarowym księdzem, modliłem się, biegając. Zmęczenie zachwiało się jakoś i upadło, a ja przebiegłem jeden dzień i następny i nie miałem dość. Pamiętam ten smak w duszy, przekonanie dziecięco naiwne, że nie ma zła, przed którym nie można uciec. Obława, Tyranozaur, kosmici, diabeł, czy śmierć? Pan dał rączość, umieścił mnie na wzgórzach! Cudowne było to bieganie! Swojemu dziecku nigdy bym na to nie pozwolił, bo za stromo, za wąsko, bo kamienie i korzenie, i krzyczałbym jako opiekun – wolniej! Cóż, gdy kroki moje trafiały pomyślnie, a stopy były tak szczęśliwe! Nie tylko, że Dobra Nowina jest życiem, ale i życie bywa czasem Dobrą Nowiną. W psalmie przystąpienia do ołtarza jest wers ad Deum, qui laetificat iuventutem meam. Do Boga, który rozwesela moją młodość. Czas, gdy serce i wnętrze człowieka nie było zupełnie podobne do przepaści, gdy w duszy nie trzeba było nosić bezgwiezdnej nocy. Ale cóż to jest, młodość? Nadejdą dni, w których nie będziesz miał upodobania i mogą nadejść jeszcze wiosną. Gdy będę przechodził mrocznym korytarzem, uciekał niskim kanałem, przechodził ciemną doliną, gdy własna dusza będzie uwierać i źle ją będzie nosić. Weźmy Dawida w jego najgorszy dzień. Król od psalmów, który cieszył Pana swą harfą, chodzi po pustej izbie. Czeka na posłańców, którzy oznajmią mu jego klęskę, albo jego klęskę. Po jednej stronie są wojska króla Jerozolimy, po drugiej wojska buntownika, Absaloma, który jednocześnie jest jego synkiem. Po wszystkim król ogarnie się i stojąc na wieży, pokaże się powracającym zastępom, bez kropli życia w twarzy. Dwadzieścia osiem pokoleń później jego Następca streści nam owo chodzenie w bólu, to szukanie równowagi nad przepaścią. Jego Znak, z dwoma rozpostartymi ramionami, ma w sobie coś z wagi. Coś z odnalezienia na dnie zimnego oceanu przez niespodziewane Światło.
Biblia otwarcie mówi o zdradzie i jej niszczycielskich skutkach. Zaufanie nie jest czymś, co można lekceważyć. Oto kilka wersetów, które odzwierciedlają sposób, w jaki Bóg postrzega zdradę zaufania: „Ranom przyjaciela można ufać, ale wróg mnoży pocałunki”. (Przysłów 27:6)
Jestem bowiem o was zazdrosny Boską zazdrością (2 Kor 11,2). Zazdrość, pożądanie, chęć posiadania tego, czego dostać nie możemy – to uczucia towarzyszące ludziom od zawsze. Czy jednak istnieje „dobra” zazdrość skłaniająca do zdrowej rywalizacji, a nie postawy rozgoryczenia z powodu tego, że komuś innemu lepiej się powodzi? W jaki sposób zazdrość małżeńska może służyć umocnieniu wzajemnej więzi i stać się wyrazem troski? Czy dobrze przeżywana zazdrość rozwija, a nie niszczy człowieka? A może – jak uważa współczesna medycyna – wpływa negatywnie na nasze zdrowie fizyczne, a przez to skraca nasze życie? Danuta Piekarz w znakomity sposób interpretuje i opisuje zachowania znanych postaci z Biblii. Odnosi ich zachowania do teraźniejszości oraz bliskich nam postaw, patrząc nie tylko z perspektywy wiary, ale także współczesnej psychologii. Tłumaczy ponadto co to znaczy, że Bóg jest Bogiem zazdrosnym. Zazdrość mówi nam o nas dużo więcej, niż mogłoby się to wydawać; ta wada może odsłonić nam wiele prawdy, której nigdy w sobie nie odkryliśmy. Warto więc przyjrzeć się zazdrości, która, jak zobaczymy, niejedno ma imię. Danuta Piekarz – biblistka i italianistka, wykładowca w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Polskiej Prowincji Dominikanów. W latach 2008−2013 była konsultorką Papieskiej Rady ds. Świeckich. Opublikowała kilkanaście książek i artykułów o tematyce biblijnej i językoznawczej.
Co Biblia mówi o chodzeniu do kościoła co niedziele * Transkrypcja odcinka znajduje się tu: https://zyjesztylkoraz.pl/co-biblia-m * Więcej ciekawych tekstów możesz znaleźć na
W tym artykule zbadamy, co Biblia mówi na temat polityki, w tym rządu i władzy, chrześcijańskiej odpowiedzialności obywatelskiej, rozdziału kościoła i państwa oraz roli poszczególnych chrześcijan w sprawach politycznych. Przyjrzymy się biblijnym przykładom władzy politycznej i wskazówkom dotyczącym posłuszeństwa rządowi.